Na wstępie prowadzący wprowadził słuchaczy w tematykę panelu dyskusyjnego. Podał dwie definicje ryzyka wiertniczego: pierwsza to szansa wystąpienia zagrożenia wynikającego ze zdarzeń od nas niezależnych (losowych) albo z możliwych konsekwencji naszych działań, zaś druga, częściej wykorzystywana, to połączenie prawdopodobieństwa danego zdarzenia i dotkliwości, które powoduje. Podkreślił, że „jeżeli o czymś zapomnimy, to na pewno to się obróci przeciwko nam. Jeżeli wydaje nam się, że coś jest dobre, to prawdopodobnie czegoś nie widzimy. W kontekście projektów infrastrukturalnych należy brać pod uwagę wszystkie możliwe scenariusze rozwoju wypadków, tworzyć wersje alternatywne i być przygotowanym na zdarzenia nietypowe”.

Należy też przed realizacją projektu dokonać podziału ryzyka między stronami, które się ze sobą umawiają. Wyjaśnił, że w sytuacji, jaka obecnie panuje na rynku, w przypadku większości realizowanych inwestycji nie ma możliwości zmiany wyceny kontraktów, które już trwają. W efekcie w odniesieniu do projektów długotrwałych nie ma możliwości zmiany cen np. na skutek zmiany cen materiałów czy usług. Rynek chciałby, aby w takich sytuacjach istniała możliwość indeksacji lub wprowadzenia opłaty czy wynagrodzenia za dodatkowe prace. Postulatem jest to, aby zamawiający rozumiał położenie wykonawcy i specyfikę projektu oraz żeby był skłonny do elastycznego działania. W praktyce jest tak, że ryzyko jest przesunięte w stronę generalnego wykonawcy – ta nierównowaga w obciążeniu ryzyka jest dotkliwa i odnosi się do prawie wszystkich projektów rurociągowych. Ryzyko mogą ponosić obydwie strony, żadna lub tylko jedna.

„Prawdopodobnie lepszym rozwiązaniem byłoby gdyby ryzyko zostało równomiernie rozłożone przez zaangażowane strony: za te kwestie, które są prawdopodobne, odpowiedzialność ponosi wykonawca, a za te, które są mało prawdopodobne, ryzyko powinien ponosić zamawiający" – dodał Osikowicz. Przedstawił trzy kluczowe ryzyka:
- geotechniczne – wynikające z zabudowy i obecności pod ziemią obiektów, które są problematyczne z punktu widzenia technologii HDD, np. duże kamienie, sekcje żwirowe, napięte lustra wody;
- technologiczne – są raczej domeną spółki wiertniczej, wynikają m.in. z przyjętego rozwiązania technicznego czy wykorzystywanego sprzętu;
- wystąpienia nieprzewidzianych zdarzeń losowych, utrudniających bądź uniemożliwiających realizację kontraktu, jak np. awarie wiertnicze. Inne trudne do zdefiniowania ryzyka to np. ekstremalna powódź, wysoka temperatura, zdarzenia militarne.

Zauważył, że identyfikacja ryzyka jest w projektach wiertniczych tak ważna dlatego, że gdy nie zdefiniuje się ryzyka na etapie wyboru metody wiertniczej, a to ryzyko się pojawi, gdy już rozpoczną się prace, wówczas nie ma możliwości zmiany techniki. W prowadzeniu kontraktów wiertniczych bardzo ważna jest, poza aspektami technicznymi, analiza i umiejętność zarządzania ryzykiem, którym powinien zarządzać główny product manager.

Zamawiający przywiązuje dużą wagę do projektu

Moderator poruszył temat kompetencji stron kontraktu. Zapytał Rolanda Kośkę o to, czy inwestor rozumie specyfikę technologii, zagrożenia i konteksty, które mogą się pojawić w wyniku zastosowania techniki bezwykopowej, zwłaszcza HDD. Przedstawiciel spółki Gaz-System odparł, że inwestor na pewno to rozumie, gdyż posiada doświadczenie zdobyte w ramach realizacji innych projektów; zdaje sobie sprawę, że technik bezwykopowych nie da się uniknąć, w związku z tym trzeba się na nie decydować. Rozumie też, że wiąże się to z pewnego rodzaju kompetencją, zarówno techniczną, jak i w zakresie projektowania oraz wykonywania robót. Te kwestie Gaz-System zleca kompetentnym projektantom, wykonawcom robót, a także dostawcom usługi nadzoru inwestycyjnego. Konieczne jest reagowanie na wszystkie zagadnienia techniczne, już na etapie przyjmowania projektu, przekazywania go wykonawcy i tworzenia planów wykonalności tego, do czego odnosi się projekt techniczny.

Zamawiający zdaje sobie sprawę z tego, że niezwykle istotne jest bardzo techniczne podejście do inwestycji, w związku z tym przykłada bardzo dużą wagę do projektu – żeby m.in. był profesjonalnie przygotowany pod kątem technik HDD, właściwie identyfikował i dokładnie omawiał ryzyka. Zamawiający nie ma kompetencji w tym zakresie, ale znane mu są te kwestie i w związku z tym wspomaga się na etapie projektowania poprzez zatrudnianie konsultantów posiadających odpowiednią wiedzę. Dodał, że w przypadku, gdy projekt okaże się wadliwy, a był przygotowywany przez zamawiającego, wówczas jest on w stanie partycypować w poniesieniu tego ryzyka w aspekcie finansowym. Na etapie wykonawstwa zamawiający będzie polegał na wspólnym działaniu pracowników budowlanych i wykonawców przewiertów i to w ich kompetencjach leżą pozostałe ryzyka. Podkreślił, że w tej fazie jest także wykonawca nadzoru inwestycyjnego, który określa, jak te ryzyka wyglądały, czy były problemy techniczne, z czego wynikały – w takim przypadku po sfinalizowaniu kontraktu zamawiający może również w nich uczestniczyć finansowo.

Jakimi wytycznymi kieruje się projektant?

Michał Bogucki (ILF Consulting Engineers Polska sp. z o.o.) skupił się na wytycznych, na których opierają się projektanci przy tworzeniu projektu związanego z technologiami HDD. Jak powiedział, dla nowych zleceń Gaz-System dostarcza bardzo konkretne wytyczne dotyczące planowanego gazociągu – określa, jaka norma ma być zastosowana, jakie badania geologiczne należy przeprowadzić. Podkreślił, że projektanci opierają się na standardzie wytycznych technicznych DCA. Zaznaczył, że bardzo ważne jest, aby przebieg przewiertu został określony jak najwcześniej – jeśli nie ma jeszcze decyzji środowiskowej, można wyznaczyć wirtualny przebieg przewiertu na podstawie dostępnych założeń i ogólnej koncepcji.

"Taki pierwszy projekt musi się pojawić, abyśmy po otrzymaniu decyzji administracyjnych mieli zapewnione miejsca np. na drogi dojazdowe, place przewiertowe, zaopatrzenie przewiertów. Gdy możemy przystąpić do bardziej szczegółowych prac projektowych, zlecamy badania geologiczne – wytyczne DCA dokładnie określają, jaki powinien być to rodzaj wierceń. Te badania wykonujemy w oparciu o wstępną trajektorię przewiertu HDD, gdy mamy już wyniki badań, analizujemy, czy ta trajektoria jest wykonalna" – wyjaśnił Bogucki. Dopiero wtedy podejmuje się decyzję, czy wybrać tę trajektorię, czy może inną.

Bliska współpraca wykonawcy ze spółką wiertniczą

Następnie Szymon Szurkowski (ZRUG Poznań sp. z o.o.) odniósł się do pytania zadanego przez moderatora, dotyczącego współpracy generalnego wykonawcy ze spółką wiertniczą. Określił spółkę wiertniczą mianem "zbrojnego ramienia", przy pomocy którego może zrealizować kontrakt.

"Podział obowiązków przy realizacji danego odcinka jest dość prosty: relacje umowne pomiędzy nami a spółką wiertniczą są pochodną umowy, jaką zawieramy z zamawiającym – jest to powszechnie stosowana zasada. Ten podział obowiązków wynika też z zakresu zleconych prac. Naszym zadaniem jest prawidłowe przygotowanie rurociągu do instalacji i zapewnienie spółce wiertniczej możliwości prowadzenia robót" – mówił. Co niezwykle ważne, na etapie negocjacji ze spółką wiertniczą konieczna jest dokładna analiza dokumentacji projektowej tego, co zlecił do wykonania zamawiający. Generalny wykonawca jest związany zapisami umowy i specyfikacji projektowej. Ubolewał, że nie ma on szansy na rzeczową dyskusję z zamawiającym przed rozstrzygnięciem przetargu (taką możliwość ma projektant).

"My dostajemy do realizacji zadanie ściśle określone i zapisane w dokumentach. Racjonalnie działający podmiot nie będzie, kalkulując koszty, wliczał wszelkich potencjalnych sytuacji, które mogą wystąpić, bo nigdy by nie wygrał przetargu. Musi kalkulować tylko to, co wynika z dokumentacji" – wyjaśnił.

Wybierając firmę wiertniczą do danego projektu wykonawca musi sobie odpowiedzieć pytanie, czy ta spółka ma zdolność do wykonania danego zadania. "Posługujemy się naszą własną wiedzą na podstawie tego, jakie zadania spółka wykonała, jakim sprzętem dysponuje, jakie ma doświadczenie. Korzystamy również z usług konsultantów" – podsumował.

Kompetencje firm wiertniczych przy ocenie stopnia ryzyka

Zagadnienie kompetencji spółek wiertniczych przy ocenie stopnia ryzyka omówił Tomasz Siarczyński (Hoster sp. z o.o.). Jego zdaniem największym problemem spółek wiertniczych jest brak standaryzacji, czyli jednakowej oceny podejścia do analizy projektu. Sposoby stosowane przez firmy są różne, więc żeby to porównać, należałoby przystąpić do określenia norm. Odniósł się do tego, że w nadchodzących miesiącach wyzwaniem będą tzw. rury "tysiączki", czyli o średnicy DN1000.

"Dwa lata temu, kiedy przystępowaliśmy do realizacji "siedemsetek" (DN700), nie było żadnych wytycznych do sposobu wyceny pracy, wszyscy się tego uczyliśmy, jak również uczyliśmy się sposobu wyceny ryzyk. Wówczas bardziej optymistycznie podchodziliśmy do tematu. Dziś, mając doświadczenie, robimy to inaczej. Szacowanie ryzyk polega przede wszystkim na analizie projektu i stopnia jego wykonalności. Jest to sposób bardziej skomplikowany, robimy to z większą rezerwą. Trudno szacować wszystkie ryzyka, możemy na bazie doświadczeń próbować je wyszczególnić" – wyjaśnił.

Nawiązał do wypowiedzi Szymona Szurkowskiego na temat braku możliwości uczestniczenia w powstawaniu projektu. Argumentem, który decyduje o wyborze wykonawcy, jest cena, a to na niego spada największe ryzyko. Nie ma określonych ryzyk dodatkowych, pieniędzy, które trzeba wydać w przypadku, gdy pojawi się coś, czego nie przewidziano. "Uważam, że wykonawca powinien mieć możliwość współpracy z inwestorem i projektantem ws. oceny i zdefiniowania ryzyk. W przypadku, gdy dzieje się coś nieprzewidzianego, inwestor wie, że to jest element, przy którym siadamy do stołu negocjacyjnego i rozmawiamy. Chodzi o to, żeby wykonawca nie został sam, tylko miał możliwość rozwiązania problemu" – postulował.

Sprzęt dobrze dobrany do projektu

Z kolei Dymitr Petrow-Ganew (Herrenknecht AG) wypowiedział się na temat właściwego doboru sprzętu do danej inwestycji. Podkreślił znaczenie dokładnej analizy projektu. W sytuacji idealnej wykonawca powinien przedstawić dostawcy szczegóły projektu, jego parametry, aby na tej podstawie dobrać sprzęt. Zaznaczył, że nie zawsze tak jest, ale powinien to być właściwy kierunek, aby producent wspólnie z wykonawcą dobierał urządzenia do danego zadania. Odniósł się do rur DN1000 – przyznał, że tego typu projekty będą trudniejsze do realizacji niż te, w których występowały rury DN700 – "przeskok na rury 40-calowe to już jest światowa liga" – dodał.

Podkreślił również, że dostawca oprócz doboru sprzętu sugeruje też pewne narzędzia dodatkowe, które w jego opinii powinny znajdować się na placu budowy, by zminimalizować ryzyko w przypadku awarii. Dużą rolę do spełnienia mają też biura projektowe, z którymi wykonawca i dostawca sprzętu mogą podejmować dyskusję.

Największe zagrożenia z punktu widzenia Gaz-Systemu

Paneliści zauważyli, że jednym z istotnych ryzyk są założenia projektowe i sam projekt. Dobry projekt, który pozwala uniknąć błędów, oznacza dużo niższy koszt realizacji. W pierwszym etapie realizacji inwestycji Gaz-Systemu projekty były bardzo ogólne w zakresie przewiertów HDD, dlatego zdarzało się, że były wadliwe. Ale, jak podkreślił Roland Kośka, Gaz-System podpisał wiele protokołów dotyczących m.in. robót dodatkowych, błędów formalnych, zamian pozwoleń na budowę – mimo że były to umowy ryczałtowe, wszystkie te koszty pokrywał zamawiający.

"To nie jest tak, że koszty takich robót spadają tylko na wykonawcę. Ryzyka z punktu widzenia Gaz-Systemu to są ryzyka na poziomie kontraktów, umów przesyłowych, bezpieczeństwa energetycznego i Gaz-System skupia się na tym poziomie ryzyk.(...) Od samego początku stawialiśmy sprawę jasno – niech wykonawcy najpierw zaczynają od tych bardziej ryzykownych prac, jeśli trzeba, to niech zmienią projekt; my protokoły konieczności prac dodatkowych przyjmowaliśmy, choć było to sprzeczne z umowami ryczałtowymi. Nasze projekty są dofinansowane z funduszy unijnych, dlatego wszelkie prace dodatkowe muszą być dokładnie udokumentowane. Wykonawca powinien przedstawić nam taki plan wykonalności, by realizował najtrudniejsze prace na jak najwcześniejszym etapie – wówczas w przypadku dodatkowych okoliczności jest czas na wprowadzenie zmian czy przeprojektowanie, a termin realizacji inwestycji zostanie dotrzymany. Przekroczenie terminu realizacji inwestycji – to jest największe ryzyko z punktu widzenia zamawiającego" – podkreślał.

Dodał, że Gaz-System nigdy nie naciskał na projektującego i nie sugerował, że należy stosować określone techniki.

Jak dobrze wycenić projekt?

Moderator zwrócił się do projektanta o ustosunkowanie się do zagadnienia przygotowania rejestru ryzyka. Michał Bogucki przyznał, że projektant jest w stanie taką listę przygotować. Biuro projektowe nie odważy się wysłać do inwestora projektu, który został zweryfikowany przez spółkę wiertniczą. "Jesteśmy w stanie zrobić rejestr ryzyk, ale nie jesteśmy w stanie ich wycenić, czyli przypisać konkretnej kwoty konkretnych opóźnień dla tych ryzyk. My te ryzyka możemy wskazać, ale kwestia wyceny znajduje się już po stronie spółki wiertniczej i generalnego wykonawcy" – mówił.

Wyjaśnił, że jeśli chodzi o wycenę projektu, to projektant na etapie tworzenia zbiorczego zestawienia kosztów poszczególnych projektów HDD będzie wysyłał do spółek wiertniczych zapytania, aby wstępnie je oszacować. Te koszty, na podstawie zebrania informacji od kilku firm, zostaną później umieszczone w kosztorysie. Dodał, że jego zdaniem elementem oferty wykonawcy robót powinna być wycena poszczególnych etapów prac wiertniczych. W przypadku komplikacji można wtedy w łatwy sposób oszacować, ile do tej pory wykonano prac, ile jeszcze zostało, czy ile trzeba dopłacić.

Kwestie najważniejsze dla wykonawcy

Następnie Szymon Szurkowski podzielił się swoimi przemyśleniami dotyczącymi tego, co powinno znaleźć się w projekcie. "Dla nas, jako wykonawcy, spółki wiertniczej, nie jest ważniejsze sporządzenie dokumentu określającego to, jakie kwoty trzeba zabezpieczyć, tylko to, co powinno znaleźć się w projekcie prac wiertniczych. Chciałbym, żeby istniała bazowa dokumentacja wiertnicza; bazowe założenia projektowe; projekt budowlany dla odcinka rurociągu budowanego metodą HDD; projekt wykonawczy; bazowy plan realizacji prac wiertniczych obejmujący: dobór sprzętu, założenia technologiczne, charakterystyczne parametry. Przydałby się też bazowy plan zarządzania ryzykiem, który obejmował by listę ryzyk, jakie trzeba uwzględnić, a jakie czynności należy zaplanować i wycenić jako konieczne. Racjonalnie działający wykonawca, składając ofertę, wyceni to, co jest w projekcie, przecież o kontrakt walczy ceną" – wyjaśniał.
Z kolei Tomasz Siarczyński dodał, że mając rejestr ryzyka i dokumentację geologiczną, spółka wiertnicza jest w stanie prawidłowo przygotować ofertę i wycenić koszty prac.

Kilka słów na zakończenie

Na zakończenie panelu jego uczestnicy podsumowali wcześniejszą dyskusję. Szymon Szurkowski zwrócił uwagę na korzystne zmiany w procesie projektowania przewiertów HDD, obejmujące kluczowe zagadnienia. "Zdobyliśmy duże doświadczenie, ale spodziewam się, że średnica DN1000 przyniesie cały szereg nowych zagadnień, o których nie wiemy" – dodał.

Tomasz Siarczyński zauważył, że trzy lata ciężkiej pracy przy rurociągach DN700 pozwoliły zdobyć duże doświadczenie, wyciągnąć wnioski i zaowocowały szerszą współpracą wykonawców, inwestorów, projektantów i środowisk dbających o edukację i poszerzanie horyzontów. Ocenił, że realizacja rurociągów DN1000 będzie trudna, ale dzięki zdobytej wiedzy wykonalna. Pozostaje w tej kwestii optymistą.

Dymitr Petrow-Ganew dodał, że DN1000 powoduje, iż trzeba "wejść na wyższy szczebel", a spółki wiertnicze powinny pomyśleć o dozbrojeniu parku maszynowego, gdyż sprzęt, którym obecnie dysponują, nie będzie wystarczający do realizacji dużych i bardziej ryzykownych projektów.

Również przedstawiciel Gaz-Systemu z optymizmem patrzy w przyszłość, gdyż projektanci mają bardzo duże doświadczenie. Pokłada w nich duże nadzieje i zaznacza, że zamawiający chce kłaść nacisk na jakość projektów. "Wiemy, że firmy mają doświadczenie w projektowaniu HDD, na projektantach ciąży obowiązek wyboru technologii na bardzo wczesnym etapie projektu" – zauważył.
Michał Bogucki porównał obecną wiedzę, dotyczącą projektowania inwestycji realizowanych przy pomocy HDD, do tej sprzed pięciu lat – powiedział, że "dzielą nas lata świetlne. Firmy projektowe zyskały ogrom wiedzy praktycznej, bezcenne doświadczenia z budowy". Dodał, że z pewnością poradzą sobie przy kolejnych wyzwaniach.

Na koniec moderator przyznał, że z optymizmem patrzy na lepszą komunikację między stronami procesu inwestycyjnego.

Przeczytaj relację z konferencji "INŻYNIERIA Bezwykopowa 2015"

Weź udział w Konferencji INŻYNIERIA Bezwykopowa 2016 ----> więcej